Zgodnie z tradycją Nowy Rok rozgościł się w Parafii św. Ojca Pio w Kalonce przy dźwiękach muzyki. 1 stycznia o godz. 19 na zaimprowizowanej estradzie w kaplicy wystąpiła znana wokalistka i piosenkarka Iza Połońska z zespołem prowadzonym przez Leszka Kołodziejskiego. Artyści przywieźli ze sobą program złożony w przeważającej części z piosenek z tekstami Agnieszki Osieckiej, zaaranżowanych przez szefa zespołu. Projekt ten miał swoją premierę w listopadzie 2016 roku w Filharmonii Łódzkiej, w bogatej obsadzie instrumentalnej, m.in. z kwartetem smyczkowym i perkusją; obecnie prezentowany jest również w kilku innych filharmoniach w Polsce w wersji symfonicznej.

Na koncert w Kalonce, ze zrozumiałych względów, można było zaprosić znacznie mniejszy skład, utworzyli go jednak wytrawni i doświadczeni muzycy. Obok Leszka Kołodziejskiego, grającego na pianinie elektrycznym i akordeonie, byli to: Paweł Stępnik – gitara oraz Bartosz Stępień – kontrabas. Taki zestaw instrumentalny pozwolił na zaproponowanie wyrafinowanych, ale i efektownych akompaniamentów do kilkunastu mniej lub bardziej znanych utworów, o których bardzo ciekawie, odwołując się do szerokiego kontekstu ich genezy i towarzyskich konotacji, opowiadała wokalistka. Był to bez wątpienia kolejny atut tego koncertu jednak najważniejszym były oczywiście same piosenki.

Iza Płońska obdarzona jest ciepłym i mocnym głosem, który w połączeniu z wrażliwością i elegancją przekazu pozwolił na wykreowanie poruszających, dramatycznych, wzruszających, lirycznych, dowcipnych (tę listę pochwalnych epitetów można by tu jeszcze rozszerzać) interpretacji. Miłośnicy takich przebojów Osieckiej jak Piosenka o okularnikach, Na całych jeziorach ty, Niech żyje bal czy Bossa Nova do poduszki, uzupełnionych Modlitwą Bułata Okudżawy mogli czuć się z pewnością usatysfakcjonowani. Na finał, już w formie bisów, artyści wykonali kilka kolęd, żegnając się z publicznością pięknie zaśpiewaną przy subtelnym akompaniamencie gitary Kolędą dla nieobecnych Zbigniewa Prajsnera do tekstu Szymona Muchy. Po niej entuzjazm zmieszał się u wielu z głębokim wzruszeniem, za które Izie Połońskiej i towarzyszącym jej muzykom należą się szczególne podziękowania.